Zaginieni, w spiżu uwiecznieni
Chopin, Mickiewicz, Poniatowski – te pomniki znamy. Warszawa jest jednak pełna monumentów zupełnie nieznanych bądź takich, które się dublują. Jeszcze inaczej wyglądają losy pomników poświęconych osobom nieuznawanym już za bohaterów
Przed pół rokiem „Życiu Warszawy” udało się odnaleźć pomnik Marcelego Nowotki, dziś prezentujemy nasze kolejne znalezisko – posąg Lenina. Prawie nikt o nim nie wiedział, bo to była... kopia. Pomnik wodza rewolucji stał niegdyś w świetlicy Zakładów im. Nowotki. Był brązową kopią gipsowego pomnika wykonanego przez Gustawa Zemłę dla Muzeum Lenina (dziś w tym budynku jest Muzeum Niepodległości). Rzeźba trafiła do magazynu, a kopia w prywatne ręce.
Tak jak o tej podobiźnie Lenina mało kto słyszał, tak niewiele słyszano o monumencie św. Klemensa Hofbauera, patrona Warszawy. Tymczasem stoi on w bardzo znanym miejscu, bo przy Rynku Nowego Miasta. Klemens Hofbauer, zanim został mnichem, był w Austrii przez wiele lat piekarzem. Po przybyciu do Warszawy przez dwie dekady (aż do wojen napoleońskich) wspomagał biednych i stworzył sierociniec. Na skutek wojskowych decyzji został wypędzony z miasta, do którego już nie powrócił. Współcześni uznali go za jednego z patronów stolicy.
Pozostańmy jeszcze przy samym rynku nowomiejskim. Otóż nieopodal mamy pomnik św. Benedykta – patrona, tym razem, mnichów Zachodu. Oba stoją po dwóch stronach kościoła pod wezwaniem św. Kazimierza. Św. Benedykt po prawej – na terenie kościelnym, natomiast patron stolicy św. Klemens – po lewej, ale już na terenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta