Chmury nad drapaczem
Setka pracowników Intraco od pięciu lat czeka, aż Skarb Państwa dokończy prywatyzację spółki. Jeśli zamiast tego ją zlikwiduje, jak planuje obecnie, stracą pracę, a obiecane 15 proc. akcji wartych ok. 50 mln zł przejdzie im koło nosa
Skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B – mówi Krzysztof Tula, przedstawiciel załogi w radzie nadzorczej Intraco. – Ministerstwo Skarbu określiło naszą przyszłość już w 2004 r., kiedy spółkę skomercjalizowano. Od tamtej pory czekamy na inwestora i 15 proc. akcji.
Inwestor, przynajmniej prywatny, może jednak w Intraco się nie pojawić. W połowie stycznia redakcja „Rz” dostała e-mail. „Decyzją kolegium resortu skarbu nasza spółka ma zostać zlikwidowana. Naszym zdaniem ta decyzja nie ma uzasadnienia”.
Lista firm do prywatyzacji nie ma charakteru obligatoryjnego. Możemy zmieniać zamiary w zależności od sytuacji – mówi ministerSkarbu Państwa Aleksander Grad
Przychody i zyski Intraco rosną. W 2008 r. spółka odprowadziła do Skarbu Państwa 580 tys. zł dywidendy.
Państwo nie będzie deweloperem
Hall w Intraco. Krzysztof Tula prowadzi do sali konferencyjnej, gdzie czekają przedstawiciele związków: „Solidarności” i OPZZ, a także kilku pracowników.
– Jeśli Intraco kupi prywatny inwestor, firma też przestanie działać na dotychczasowych zasadach. Wiele może się zmienić – mówię.
– Na taki scenariusz zgodziliśmy się pięć lat temu – odpowiada Krzysztof Tula. – Chcemy jednak, by spółka, której akcjonariuszami mieliśmy być, nadal się rozwijała i przynosiła zyski. Likwidacja może to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta