Rok z życia mężczyzny
Euzebiusz Smolarek, najlepszy polski piłkarz ostatnich lat, wciąż szuka klubu, w którym miałby szansę grać. Gdzie on chce, tam nie chcą jego. A czas ucieka
Koniec maja 2008 roku. Podwórko na Brzeskiej, na warszawskiej Pradze. Ebi Smolarek uśmiecha się na pytanie, czy nie pora wreszcie zacząć traktować go jak dorosłego, a nie – jak dotychczas – jak duże dziecko, które jeszcze na wszystko w futbolu ma czas. – Mały Ebi już nie jest taki mały, co? Podczas Euro 2012 będę miał 31 lat i będziecie mnie prosili, żebym podsumowywał karierę – żartuje, odgarniając włosy.
Jest w świetnym humorze. Reprezentacja Polski zaczyna właśnie zgrupowanie przed Euro w Austrii i Szwajcarii. On znalazł się wśród piłkarzy, którym Leo Beenhakker dał jeszcze trochę wolnego na załatwienie swoich spraw. Rodzinnych, reklamowych itd. Na Brzeskiej Ebi gra w piłkę z dziećmi, finalistami konkursu organizowanego przez jego sponsora. Rozdaje autografy, ściska dłonie ważnych osób, które przyjechały tu dla niego. Przed nim kolejne spotkania i wywiady. Do mistrzostw Europy zostało dwa i pół tygodnia, w kraju już szaleje futbolowa gorączka i każdy chce wykorzystać fakt, że przyjechał Smolarek. Najbardziej lubiany reprezentant, najbardziej oblegany przez kibiców, odprowadzany maślanym wzrokiem przez dziewczyny. Trzy razy z rzędu wybierany piłkarzem roku w Polsce. Na liście najpopularniejszych sportowców – między Małyszem a Kubicą.
Być sobą
Pracował na tę sławę i sympatię od kilku lat. Na boisku – umiejętnościami piłkarza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta