Trzy najdłuższe dni Józefa Mackiewicza
Pojechał do Katynia na zaproszenie Niemców. „Na czyje zaproszenie w maju 1943 r. miał pojechać? Rządu londyńskiego? Komendy Głównej AK w Warszawie? Towarzysza Stalina?”
13 kwietnia 1943 roku berlińskie radio nadało komunikat o odkryciu w okolicach Smoleńska, w tzw. katyńskim lesie, miejsca masowej zbrodni. Znaleziony został – informowano – „dół mający 28 metrów długości i 16 metrów szerokości, w którym znajdowały się, ułożone w 12 warstwach, trupy oficerów polskich w liczbie 3 tysięcy. Byli oni w pełnych mundurach wojskowych, częściowo powiązani i wszyscy mieli rany od strzałów rewolwerowych w tyle głowy”.
Okoliczności wyjazdu do Katynia
Józef Mackiewicz mieszkał wówczas w swoim domku w Czarnym Borze, 12 kilometrów od Wilna.
„Do miasta przychodziłem pieszo i rzadko” – wspominał potem. Tydzień przed Wielkanocą, gdy sprzedawał na rynku wileńskim letnie palto, spotkał – jak powiadał – „swego dawnego kolegę”, akwizytatora ogłoszeniowego w administracji „Gońca Codziennego”, pisma wydawanego przez Niemców w języku polskim, wprost mówiąc – gadzinówki.
„...Mój znajomy błysnął oczyma na mój widok, a łatwo było poznać, że z jakowegoś wewnętrznego podniecenia. Zaraz też, chwytając za guzik palta, które trzymałem w ręku, mówi mi głosem przyciszonym:
– Od wczoraj telefonuje Klau. Werner Klau, szef biura prasowego przy Gebietskommissariat Wilna-Stadt, dopytuje, czy ktoś z pracowników nie zna przypadkiem twego adresu. Chcą cię zaprosić do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta