Życie jak gorący news
Z Piotrem Grabowskim rozmawia Jan Boƒcza-Szabłowski
Rz: Klan Grabowskich w zawodzie aktorskim trzyma się mocno. Wystarczy wymienić Mikołaja, Andrzeja, a od pewnego czasu Urszulę oraz pana...
Piotr Grabowski: Łączy nas wprawdzie nazwisko, ale w przeciwieństwie np. do rodu Damięckich nie jesteśmy jedną wielką rodziną.
W pana przypadku o wyborze zawodu nie decydowały więc tradycje rodzinne?
Zupełnie nie. Pochodzę ze Szczecina i z wymienionymi przez pana Grabowskimi nie mam nic wspólnego, z wyjątkiem sympatii do nich.
Skąd więc wybór zawodu?
Myśl o aktorstwie zrodziła się stosunkowo wcześnie, ale nawet dla mnie była pewnym zaskoczeniem. W liceum jako typowy introwertyk zawsze stałem z boku, nigdy nie wyrywałem się do odpowiedzi. Kiedy pojawiła się propozycja, by stworzyć kabaret, miałem do niej spory dystans. Potem, ku własnemu zadziwieniu, nabrałem wiatru w żagle, rozkręciłem się na dobre. Szkolna scena otworzyła przede mną nowe możliwości. Nagle poczułem się odważny i dowcipny. Zrozumiałem, że aktorstwo to kierunek, z którym powinienem wiązać przyszłość. Rodzice byli w szoku i traktowali to jako jednorazowy wybryk. Byli szczerze zdziwieni, że wybrałem krakowską PWST i dostałem się za pierwszym razem.
Świetnie pasuje pan do ról mundurowych, choć podobno nigdy nie był pan w wojsku...
To prawda. Z wojskiem nie miałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta