Twittując na sali sądowej
Prawnik powinien dbać o interesy swojego klienta nie tylko przed sądem prawa, ale także przed sądem opinii publicznej – przekonuje fachowiec od litigation PR z VENIRE MEDIA
Sąd opinii publicznej jest w przeciwieństwie do sądu prawa szybki, sprawny i zwykle bezapelacyjny. Lekceważenie reguł tego sądu może być bardziej dotkliwe dla klienta niż przegrana w procesie karnym lub cywilnym.
Litigation PR
Pozornie prawnicy i ludzie od komunikacji, czyli PR-owcy, to ogień i woda. Prawnicy zwykle wolą nie mówić za wiele, bo są przekonani, że mogłoby to zaszkodzić sprawie, nad którą akurat pracują, zniweczyć ich strategię. Z kolei fachowcy od komunikacji będą zwykle odradzać strategię chowania głowy w piasek i rzucania do dziennikarzy: „bez komentarza".
Godzeniem tych dwóch żywiołów zajmuje się jedna z nisz public relations, w USA od blisko 20 lat znana jako tzw. litigation public relations (czyli taki PR procesowy). Jednym z kamieni węgielnych litigation PR jest orzeczenie Sądu Najwyższego USA z 1991 r. W sprawie Gentile v. State Bar of Nevada sędzia Anthony M. Kennedy zaznaczył, że aktywność adwokata nie powinna się ograniczać do reprezentowania klienta na sali sądowej. Według sędziego adwokat może podejmować inne „rozsądne kroki" zmierzające do obrony dobrego imienia klienta, włącznie z tłumaczeniem przed „sądem opinii publicznej", że klient został niesłusznie oskarżony.
Dziś za oceanem litigation PR to forma strategicznego doradztwa, które ma pomagać w zwyciężaniu zarówno przed sądem prawa, jak i przed...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta