Ratownik nie żyje
Prawie tydzień trwały poszukiwania ratownika górniczego, który zaginął podczas akcji w kopalni Krupiński. Wczoraj 34-letni mężczyzna został znaleziony. Nie żyje.
– Znajdował się na 220. m chodnika nadścianowego, w którym doszło do pożaru, czyli tam, gdzie grupie poszukiwawczej z powodu niebezpiecznych warunków nie udało się wcześniej dotrzeć – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia.
To już trzecia ofiara wypadku. Dwie pierwsze: 27-letniego górnika i 36-letniego ratownika, odnaleziono 6 maja.
Dzień wcześniej na głębokości 820 m w kopalni zapalił się metan. Podczas akcji ratunkowej od zastępu odpięli się dwaj ratownicy, prawdopodobnie gdy jeden z uwięzionych pod ziemią górników zaplątał się w łączącą ich linę.
Wypadek i akcję ratunkową bada specjalna komisja przy Wyższym Urzędzie Górniczym. Wczoraj jej członkowie spotkali się po raz pierwszy. Jak mówi „Rz" prezes WUG Piotr Litwa, pierwsze informacje nie wskazują na nieprawidłowości, a badanie wypadku może potrwać do listopada.