Przed pierwszym wystrzałem
Polska powinna rozpocząć konsultacje z Chinami i Japonią, a wizyta prezydenta Komorowskiego w Ankarze powinna zakończyć się jednoznacznym polsko-tureckim oświadczeniem w sprawie Ukrainy – twierdzi europoseł Polski Razem.
Po pierwsze: Krym jest częścią Ukrainy jak każdy inny jej region. Po drugie: agresja Rosji na tym terytorium jest faktem dokonanym. Pogwałcone zostały nawet te ustalenia, które Władimir Putin zawarł z Wiktorem Janukowyczem w Charkowie w 2010 roku. By oddalić od siebie kłopot, mało kto chce to formalnie przyznać. Zachód nie wie, co ma w tej sytuacji począć. Wstępna taktyka zachęcania Ukrainy do powściągliwości okazała się krótkowzroczna. Ukraińcy przykład nieskuteczności takiej taktyki mają tuż za miedzą: wszak obecny rząd Gruzji na systematyczne przejmowanie gruzińskiego terytorium przez rosyjskich żołnierzy reaguje w sposób umiarkowany.
Dyplomatyczna kanonada
Jeśli założyć, że Kreml jest na konfrontację wojskową zdecydowany, to, aby nie dopuścić do takiego scenariusza, trzeba podjąć ofensywę dyplomatyczną z Rosją na skalę, jakiej świat nie widział od czasu zakończenia zimnej wojny. Trzeba rozpocząć ofensywę informacyjną: Ukraińcom przypomnieć zobowiązania UE i świata zachodniego wobec Ukrainy, a Rosjanom wysłać jasny przekaz: wiemy, że jesteście przeciw wojnie, my też jej nie chcemy. Od fizycznego starcia i konfliktu z ofiarami liczonymi w tysiącach może nas, Zachód, Ukrainę, ale także Rosję uchronić jeszcze dobra dyplomatyczno-informacyjna kanonada.
W latach 30. Zachód z pokorą przyjmował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta