Kopalnie bez dna
Energetyka węglowa i przemysł wydobywczy, odbierane powszechnie jako najtańsze źródła energii, to w rzeczywistości studnie bez dna. Jest to również potężny obszar społeczny objęty różnorodnymi przywilejami – pisze publicysta.
Lada chwila ukaże się szczegółowy raport „Analiza wsparcia gospodarczego dla energetyki węglowej oraz górnictwa w Polsce". Autorzy – Maciej Bukowski i Aleksander Śniegocki – podjęli się próby wyliczenia, jak w minionym ćwierćwieczu wyglądały koszty zewnętrzne sektora górniczego i energetyki węglowej w naszym kraju. Raport wykonano na zlecenie Greenpeace, co z pewnością zostanie skrzętnie wykorzystane przez te grupy społeczne, którym postawione przez ekonomistów tezy nie są w smak. A jednak zbagatelizować je trudno. Autorzy pracują w Warszawskim Instytucie Studiów Ekonomicznych, think tanku, wykonującym zlecenia m.in. dla Banku Światowego i Komisji Europejskiej. Trudno więc oskarżać ich o nierzetelność. Tym trudniej, że warunki brzegowe przyjęte na potrzeby opracowania wyglądają na dosyć ostrożne.
Na marginesie zaznaczę, że cena merytorycznej współpracy z ekologami bywa bardzo wysoka, o czym boleśnie przekonał się krakowski naukowiec prof. Mariusz Kudełko, który w 2012 r. próbował na zlecenie Greenpeace policzyć ukryte koszty energetyki opartej na węglu brunatnym. Akademia Górniczo-Hutnicza radykalnie odcięła się od poglądów swojego pracownika, nawet nie próbując podjąć z nimi merytorycznej dyskusji, co nie dziwi, jeśli zważyć na jej ścisłą współpracę z sektorami wydobywczym i energetycznym.
Lektura wyników tych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta