Arabowie przy piłce
Sepp Blatter poszedł na dno i pociągnął z sobą Michela Platiniego. W lutym władzę obejmie nowy człowiek.
Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że wybory prezydenta Światowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) będą formalnością. Władzę miał przejąć Platini, a szanse pozostałych kandydatów oceniano w kategoriach błędu statystycznego. Później wyszła na jaw sprawa przelewu pieniędzy od Blattera na rachunek Francuza, która obu pogrążyła.
Jedno spojrzenie na listę pretendentów do objęcia schedy po Blatterze uświadamia, w jak wielkim kryzysie znalazła się piłka. O żadnym z kandydatów nie można powiedzieć, że jest odpowiednią osobą na to stanowisko.
Dopiero teraz zacznie się prawdziwe liczenie głosów, montowanie koalicji, ubijanie politycznych targów między federacjami krajowymi i kontynentalnymi. Nawet bukmacherzy nie są w stanie wskazać faworyta wyborów. W niektórych firmach najmniej można zarobić, obstawiając zwycięstwo jordańskiego księcia Alego (bwin czy Paddy Power), w innych faworytem jest szejk z Bahrajnu Ahmad Al-Sabah (William Hill). I faktycznie wygląda na to, że FIFA pójdzie w arabskie ręce.
Książę Ali Bin al-Hussein był jedynym kontrkandydatem Blattera w poprzednich wyborach – w maju. I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta