Podatki: ważne nie tylko ile, ale i za co
O podatkach politycy przypominają sobie z dwóch powodów: pierwszym jest kampania wyborcza, drugim gwałtowny wzrost dziury budżetowej.
Andrzej S. Bratkowski, Krzysztof Kilian
Podobnie jest i teraz: właśnie w bliżej nieokreślonych kołach zbliżonych do Ministerstwa Finansów ktoś doznał olśnienia i uznał, że zgłoszony w czasie kampanii wyborczej przez PO projekt zastąpienia PIT jednolitym podatkiem, z którego finansowano by także składki ubezpieczeniowe, to dobry pomysł i może warto go wprowadzić. Dzień później pojawiła się bardziej oficjalna informacja, że w programie konwergencji przewiduje się rozłożenie obiecanej podwyżki kwoty wolnej na kilka lat i rozważa wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej. Można ją traktować jako dementi puszczonego dzień wcześniej przecieku o szukaniu przez rząd natchnienia w podatkowej koncepcji PO (ta nie przewidywała żadnej kwoty wolnej) i trudno nie zauważyć, że między pierwszą a drugą informacją pojawiły się niepochlebne opinie prezesa Kaczyńskiego na temat premier Szydło i ministra Szałamachy.
Nie zmienia to faktu, że w obu przypadkach mamy do czynienia z rozpaczliwą próbą rządu wyjścia z pułapki obietnic wyborczych (500+, wzrost kwoty wolnej, obniżenie wieku emerytalnego), znacznie wykraczających poza możliwości finansowe państwa. Projekt PO mógł się wydawać z tego punktu widzenia atrakcyjny, bo dawał pretekst do opóźnienia obiecanych zmian, a także dlatego że przewidywał wzrost stawek podatku dla najbogatszych, a opozycji trudno by było krytykować punkt własnego programu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta