Aby ostatni mecz był zwycięski
Sebastian Świderski | O kierowaniu klubem i włoskiej szkole trenerskiej w siatkówce z prezesem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle rozmawia Janusz Pindera.
Rz: Jak to jest być prezesem najlepszego klubu siatkarskiego w Polsce?
Sebastian Świderski: Powiedzieć, że nie jest łatwo, to nic nie powiedzieć. To bardzo wymagająca funkcja, myślę, że znacznie cięższa od tego, co robiłem wcześniej, gdy byłem zawodnikiem, a później trenerem i dyrektorem sportowym w tym klubie.
Chce pan powiedzieć, że pracuje od rana do wieczora?
A czasami jeszcze dłużej. Ta praca to niezliczone ilości spotkań, rozmów, czasami nocnych, bo na drugim końcu świata jest właśnie dzień. Do tego dochodzi odpowiedzialność finansowa. Stres jest więc spory. Ale nie narzekam, potrafię sobie radzić z presją. I co najważniejsze, mogę liczyć na pomoc kompetentnych, oddanych siatkówce ludzi. Kędzierzyn-Koźle jest siatkarskim miastem, więc nic dziwnego, że siatkówce pomaga, jak może.
A panu pomaga fakt, że jest pan w tym mieście znany?
Na pewno ułatwia wiele rzeczy. Grałem tu wiele lat, teraz mieszkam wraz z rodziną i na razie nie zamierzam nic zmieniać. Znajomość środowiska i ludzi tak naprawdę jest nieoceniona, ale z odpowiedzialnością, z którą związane jest to, co robię, muszę jednak stanąć oko w oko sam. I tej odpowiedzialności nie można porównać z niczym, co robiłem wcześniej. Ale mając wokół siebie tylu życzliwych ludzi, z pewnością jest łatwiej.
Nie jest pan pierwszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta