Brałem udział w rewolucji leczenia serca
Dziś problemem nie jest już samo wszczepienie, ale ciągły brak dawców – mówi Jerzy Sadowski, profesor kardiochirurgii z krakowskiego szpitala Jana Pawła II.
Rz: Panie profesorze, mija 38 lat funkcjonowania Krakowskiej Kliniki Kardiochirurgii. Tyle ciężko przepracowanych dni i bezsennych nocy spędzonych na bloku operacyjnym, pewnie w dyżurce i na salach z chorymi – czuje pan sentyment, radość, dumę czyźżal?
Jerzy Sadowski: Patrząc na całokształt mojej kariery lekarskiej, nie wiem, czy nazwałbym to, co dziś czuję, dumą, bo duma brzmi nieskromnie, ale przede wszystkim czuję satysfakcję z tego, co dane mi było przeżyć przez te lata. Byłem świadkiem wielu rewolucji w tej dziedzinie, sam również dokonałem w niej innowacyjnych zmian, narażając się wówczas na krytykę kolegów – niedowierzających w powodzenie moich przedsięwzięć. Każdego dnia mierzyłem się ze słabościami naszych pacjentów, ale także z naszymi ograniczeniami.
Zoperowałem w swoim życiu ponad dziesięć tysięcy serc i wiem, że wyleczenie pacjenta to wynik zaangażowania lekarzy, a nie boskiej ingerencji, choć wiem, że wiara może być terapeutyczna dla pacjenta i pomocna dla lekarza. Mam bardzo piękne i ciekawe życie.
Ma pan piękne życie. Patrząc na pana niekwestionowane dokonania dziś, tysiące uwielbiających pacjentów i pana dzisiejszą znakomitą formę, jakie są pana plany na przyszłość?
Prawda jest taka, że w mojej filozofii twardo stąpającego po ziemi chirurga nie ma miejsca na sentymenty....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta