Premier Szydło ostro krytykuje własny rząd
Politycy rządzącej większości narażają nas na niebezpieczeństwo.
Nie cichną echa zeszłotygodniowych słów Beaty Szydło wypowiedzianych w Oświęcimiu. Stały się one pretekstem do gwałtownej burzy medialno-politycznej, biegnącej – jak zwykle u nas – według podziałów partyjnych. Przeciwnicy PiS uznali je za skandaliczne i haniebne, zaś zwolennicy rządu za jak najbardziej słuszne i godne pochwały. Mało kto jednak przysłuchał im się uważnie. Błąd o tyle poważny, że jeśli potraktować je serio, to należałoby uznać je albo za fundamentalną krytykę obecnej retoryki oraz praktyki rządu PiS, albo za pochwałę... kolaboracji z Hitlerem.
Zacznijmy od tej drugiej, historycznej interpretacji. Przywołajmy jednak najpierw ów najbardziej kontrowersyjny fragment wypowiedzi pani premier. Stwierdziła ona: „Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli". Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, bowiem jest oczywistością, że zadaniem państwa – najbardziej fundamentalnym – jest zapewnienie bezpieczeństwa oraz ochrona życia swoich obywateli.
Tyle tylko, że jeśli ująć je w kontekście historycznym, to wypowiedzenie owej prawdy elementarnej właśnie na terenie obozu Auschwitz jest najostrzejszą – jaką tylko może być – krytyką...II RP. Bowiem państwo to nie spełniło owego wymogu i naraziło swoich obywateli na pięcioletnią gehennę okupacji niemieckiej oraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta