A kiedy Afrykanin zapuka do twoich drzwi
Europa jest dziś bezradna wobec masowego napływu uchodźców. Może jednak spowolnić ten proces.
Ojciec Bogusław Dąbrowski, franciszkanin z Ugandy, opowiada, że w regionie jego misji (100 km na północ od stolicy – Kampali) jedynym, co interesuje lokalną młodzież płci męskiej, jest informacja, jak daleko z ich wioski do legendarnych Niemiec. Bo w przekonaniu Ugandyjczyków Niemcy to prawdziwa ziemia obiecana. Kraj dobrobytu i powszechnej szczęśliwości, w którym każdemu przybyszowi ofiaruje się tyle pieniędzy, że może spokojnie przeżyć.
– Ile można dostać euro na miesiąc? 200 albo więcej. A ile to ugandyjskich szylingów? – padają kolejne pytania. – Jedno euro to cztery tysiące waszych szylingów – odpowiada ojciec Bogusław i widzi wkoło uśmiechnięte twarze nastoletnich parafian.
– No tak, jeśli tu w Ugandzie można przeżyć za 150 tysięcy szylingów miesięcznie – uważnie analizują – to tam, gdy dostanę pięć razy tyle, będę mógł żyć jak król. Nie będę musiał pracować, jedzenia będzie pod dostatkiem. Będzie można założyć rodzinę – Ugandyjczycy klaszczą w dłonie, z lekka powątpiewając w sceptycyzm ojca Bogusława, który tłumaczy, że nie na każdego w Niemczech czekają, żyć i pracować trzeba we własnym kraju.
Za nic mu nie wierzą, bo każdy ma znajomego albo znajomego znajomych, którego jakiś krewny pojechał do Niemiec i teraz żyje jak król. Jedyne więc co zostaje, to zacząć ciułać pieniądze na wyjazd. Kiedyś musi się udać....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta