Pustynię znam świetnie
Obrońca Pucharu Świata w quadach o ostatnim w tym sezonie starcie w Maroku i trudnej walce o kolejne trofeum.
Rz: W czwartek wraca Puchar Świata. Tęsknił pan za rajdową adrenaliną?
Rafał Sonik: Ostatnie etapy zwykle dają nam w kość, więc po zakończeniu rajdu nie jesteśmy w stanie nawet patrzeć na quada. Ale po tygodniu, dwóch zmęczenie mija. A jeśli, tak jak w moim przypadku, dochodzi do tego jeszcze głód wyniku, to wsiadając na quada, czuję się jak dziecko wyczekujące prezentów pod choinką.
Jak spędził pan ostatnie tygodnie?
Po powrocie z Argentyny okazało się, że mam złamaną prawą nogę. Z taką kontuzją jechałem trzy i pół dnia. Nie było gdzie zrobić prześwietlenia, więc założyłem, że uszkodziłem torebkę stawową. Do tego jeszcze lewe kolano, pamiętające wypadek na Sardynii. Żeby mieć sprawne nogi na Maroko, a potem na Dakar, musiałem je oszczędzać, nie mogłem normalnie trenować. Skupiłem się na ćwiczeniach, które można wykonywać na leżąco i siedząco. W domu mam salkę treningową, więc mogłem poświęcić dużo więcej czasu partnerce Karolinie i dzieciom. Myślę, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta