Katalonia nie wie, co dalej
Tym razem ofiarą szykan w trakcie strajku padła policja. Perspektyw na rozwiązanie konfliktu nie widać.
Przewodniczący rządu regionalnego (Generalitat) Carles Puigdemont sięga do planu B, bo plan A nie wypalił. Secesjoniści mieli nadzieję, że na fali oburzenia z powodu brutalnej interwencji hiszpańskiej policji w czasie niedzielnego referendum w konflikt zaangażuje się UE lub któryś z jej krajów członkowskich. Tak się jednak nie stało, wszyscy traktują Katalonię jako problem wewnętrzny Hiszpanii.
Zara zmuszona do strajku
Dyscyplinę w tej sprawie zachowali także prawie wszyscy członkowie rządu Beaty Szydło. Sama premier oświadczyła już w poniedziałek, że nasz kraj szanuje suwerenność Madrytu i oczekuje, że w taki sam sposób będzie szanowana suwerenność Warszawy. W podobnym tonie we wtorek wypowiadał się w RMF szef dyplomacji Witold Waszczykowski. W pewnym momencie przyznał jednak: „Mnie też zabrakło działania Komisji Europejskiej, może nie w tej chwili, tylko w czasie tego procesu, który był przygotowawczy do referendum". Taka deklaracja, jeśli zostałaby potraktowana poważnie, a nie jako nieszczęśliwy wypadek, mogłaby zostać uznana w Hiszpanii za sygnał, że nasz kraj opowiada się za „umiędzynarodowieniem" konfliktu w Katalonii, co jest marzeniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta