Więzienie od kuchni
Więzienie od kuchni
W Rawiczu siedzi około ośmiuset więźniów. Ponad dziesięć procent to mordercy z wyrokami dwudziestu pięciu lat i dożywocia. Pilnuje ich ponad trzystu strażników.
Najpierw jest stalowa brama, przez którą wchodzi się w długi betonowy korytarz prowadzący na pieczołowicie utrzymane podwórko. Przed budynkiem dyrekcji kwiatowe klomby, ławeczki. W pokoju strażników są monitory rejestrujące pustkę więziennych korytarzy, spokój spacerniaków. I oddział dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Oni nie wychodzą na spacery z innymi więźniami, mają wybiegi przypominające wydłużone klatki drapieżników w ogrodach zoologicznych. W Rawiczu siedzi ponad osiemdziesięciu morderców skazanych na dwadzieścia pięć lat i na dożywocie.
Właściwe więzienie zaczyna się za kolejnym betonowym tunelem. Prostokątne podwórze otaczają ciasno trzypiętrowe budynki. Te historyczne są z czerwonej cegły. Dymi kotłownia.
- Rawicz to zakład karny, a zakład to Rawicz. Więzienie jest wkomponowane w miasto od 178 lat. Może dlatego Rawicz to takie spokojne miasteczko, w którym klawisz nie boi się iść do pracy w mundurze - mówi Marek Jop, wicedyrektor zamkniętego Zakładu Karnego w Rawiczu.
Cebula w kazamatach
Zakład Karny to największy i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta