Mielone, zmontowane
Włodzimierz Iljicz miał rację: film jest najważniejszą ze wszystkich sztuk. Dlatego artyści zwani plastykami wprowadzili kino do galerii. Nie chodzi mi o wideo-art ani o filmowe rejestracje performance’ów. Mam na myśli prawdziwe filmy znane z wielkiego ekranu. To z nich twórcy sztuk wizualnych preparują nowe dzieła. Tną, siekają, sklejają. Potem emitują jako własne, oryginalne prace.
To zaczęło się pod koniec lat 80. Plastycy potraktowali klasykę kina jako element rzeczywistości, w której żyjemy. Jako surowiec do kreowania nowych bytów. Na takiej samej zasadzie, na jakiej powstają ready-made’y, kolaże, asamblaże.
Powie ktoś: przecież jak świat światem twórcy posługiwali się cytatami. Tak, ale kiedyś wyim z cudzego dzieła – tak charakterystyczny, że rozpoznawalny przez większość odbiorców – tylko dodawał smaku nowym tworom. Dziś coraz częściej lepi się nowe jakości wyłącznie z gotowców. Skojarzyło mi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta