Zapracowany Olsztyn
Dlaczego tłumy nagle zniknęły z urzędów pracy
Z okien Miejskiego Urzędu Pracy w Olsztynie widać największy na Warmii i Mazurach zakład – francuski Michelin. Przez lata bezrobotni, którzy przychodzili tutaj szukać pracy, spoglądali na biurowce i hale produkcyjne firmy jak na ziemię obiecaną. Dziś w Michelinie pracę można dostać od ręki. Pośredniak oferuje nawet specjalne kursy przygotowujące do pracy przy produkcji opon. Ale chętnych jest mniej niż ofert.Tłumy bezrobotnych znikły też z korytarzy urzędu. Tablice zalepione są kartkami z ogłoszeniami: poszukuję sprzątaczki, zatrudnię spawacza, informatyka, główną księgową, murarza, sprzedawcę. Pracodawcy dopisują proponowane zarobki. Sprzedawca – 1 tys. zł netto. Pomocnik na budowie może liczyć na płacę od 1,2 tys. zł do 2 tys. zł. Główna księgowa – 3 tys. zł brutto. Ogłoszenie dała nawet Miejska Komenda Straży Pożarnej w Olsztynie.
Władza nie pomaga
Obrazki z urzędu potwierdzają opublikowany kilka dni temu w „Rz” ranking miast,w których bezrobocie jest najniższe. Olsztyn zajął wysokie ósme miejsce. Pracy nie ma tutaj dziś tylko 4,6 proc. mieszkańców. – Mnie te dane w ogóle nie dziwią. Olsztyn już od kilku lat ma bardzo niskie bezrobocie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta