Lodowa niedziela w stolicy: piesi łamią nogi, kierowcy zwalniają
To był najsroższy atak tej zimy. Na ulice wyjechały wszystkie karetki pogotowia. Lekarze nie nadążali opatrywać pacjentów z urazami kończyn. Na ulicach doszło zaś do cudu: kierowcy raczej nie przekraczali dozwolonej prędkości 50 km/godz.
Kilka stopni poniżej zera było już od rana, ale przed godz. 13 zaczął padać marznący deszcz. O godz. 12.45 Zarząd Oczyszczania Miasta wypuścił na ulice 150 solarek.
Zaspali jednak administratorzy budynków i firmy odśnieżające chodniki – nieposprzątane upodobniły się do ślizgawek.
Krytyczne dwie godziny
– Zobaczyłam przed domem szklankę na chodniku i już wiedziałam, co się święci. Jestem w kontakcie z czterema szpitalami mającymi w niedzielę ostry dyżur – mówiła nam na gorąco dyrektor miejskiego Biura Polityki Zdrowotnej Elżbieta Wierzchowska.
80-letnia Mirosława Szeromska-Bieda złamała nogę na chodniku tuż przy przejściu dla pieszych przez ul. Elekcyjną.
– Leżałam na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta