Polenta? Si!
Nawet najbardziej zawzięty narciarz jeść musi. Wielbiciele zimowych sportów, którzy w dodatku są smakoszami i amatorami win, jeśli jeszcze tam nie byli, powinni koniecznie udać się do Trydentu
Włoski region Trydent w północnych Włoszech niemal w trzech czwartych składa się z gór. Pod względem krajobrazów region nie ma sobie równych w Europie. Alpy Zillertalskie, Ötztalskie, Retyckie i przede wszystkim Dolomity tworzą przepiękny pejzaż. I słyną ze znakomitych warunków do uprawiania sportów zimowych. Warto też poznać Trydent od kuchni.
Słonina w stolicy
W drodze na narty koniecznie trzeba wstąpić przynajmniej na jeden dzień do stolicy regionu – Trydentu. Tyle czasu wystarczy, żeby zachwycić się przepięknym Piazza Duomo, obejrzeć katedrę San Vigilio, w której odbył się sobór trydencki, przyjrzeć się renesansowym kamienicom pokrytym kolorowymi freskami. W zabytkowych zaułkach miasteczka kryje się też mnóstwo sklepów i sklepików z lokalnymi smakołykami. Takich jak Enoteca Grado 12. Właściciele działającego od 70 lat sklepu mają wina stołowe za 5 euro i armagnac z 1957 r. O jego cenę nawet nie pytam. Oprócz win, spumante czy grappy można tu kupić tradycyjnie wytwarzane miody, dżemy, spaghetti, oliwy i przyprawy. Jeszcze więcej lokalnych przysmaków sprzedaje sklep Antichi Sapori Trentini. Tu mam pierwszą lekcję lokalnej kuchni. Na przeszklonych ladach leżą sery i wędliny. Na półkach czekają oliwy, grappy i wina. Są też grostoli – rodzaj lokalnych faworków, suszone grzyby, konfitury z leśnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta