Czerwone, białe, różowe, czyli gdzie i za ile kupić smakowite wino
Zimą pij wino, bo jest zimno, latem – bo gorąco – podpowiada francuska mądrość ludowa. A ponieważ ta nacja na winie się zna, warto słuchać rad płynących znad Sekwany
Pierwsza z nich jest taka, że wino jest napojem całorocznym, a najlepiej kupować je wprost od producentów. Ponieważ w Polsce jest to niewykonalne, pozostają nam sklepy spożywcze – w naszym kraju większość z nich oferuje dionizjak.
Ale uwaga, ostrożnie z małymi sklepikami spożywczymi, nie wiadomo, w jakich warunkach i jak długo tkwią tam butelki. Dlatego bezpieczniej korzystać z wyspecjalizowanych „domów wina” i stoisk w supermarketach, gdzie z reguły butelki długo miejsca nie zagrzewają.
Niektóre są na to szczególnie wrażliwe, zwłaszcza beaujolais nouveau. Jeśli dziś gdzieś stoi lub leży taka butelka z roku 2006 (a nie daj Boże – 2005), to znak, że sklep nabija klienta w butelkę, nie jest to beaujolais nouveau, lecz „stareau”, a w środku niewiele warty kwas.
Kwestia zaufania
W supermarketach win leżących latami praktycznie nie ma. Ale placówki te grzeszą brakiem powtarzalności, zbyt często nie respektują przyzwyczajeń kupujących wino.
Ktoś, kto kupił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta