Prezenty były wczoraj wszędzie
Walentynki
„Jestem dzikuska daj mi całuska” – oryginalne napisy na serduszkach, balonikach i breloczkach kusiły wczoraj zakochanych. Kwiaciarnie i uliczne stoiska uginały się od róż, tulipanów, kubeczków i kolorowych misiów. Jednego tylko nieco brakowało: klientów.
– Zwykle to zwariowany dzień, ale w tym roku jest jakby mniej chętnych – mówi Michał Kiewicz z kwiaciarni Flora. – Do południa było tylko kilku panów.
Kwiaciarka ze sklepiku przy Świętokrzyskiej tłumaczy, że to wina ulicznych stoisk.
– Są po drodze, więc do kwiaciarni nawet nie wchodzę – mówi Rafał, wręczając ukochanej tulipana za 2 zł.
Za to w sklepach był ruch ogromny, na przykład w stoiskach z bielizną.– Mężczyźni kupują głównie czerwone lub czarne majteczki. Ale klientkami są również panie, które na walentynkowy wieczór wybierają gorsety i pasy do pończoch – mówi Mariola Brzezińska ze sklepu Li Parie w KDT. – Panowie trochę oszczędzają na zakupach, kobiety potrafią w ten dzień wydać znacznie więcej.