Śni mi się zburzenie Pałacu Kultury
Olgierd Budrewicz – varsavianista, dziennikarz, pisarz, podróżnik (był w ponad 100 krajach). Do tego niepoprawny wielbiciel Żoliborza. Nam opowiada o tym, czego nie lubi w Warszawie i dlaczego nigdy się stąd nie wyprowadzi
Panie Olgierdzie, zburzyć Pałac Kultury czy nie?
Zburzenie tego dziwactwa to moje marzenie. Piękne marzenie. Ale nierealne – ta szansa na razie minęła.
W latach 60. wypowiadał się pan o nim dość entuzjastycznie. „Pałac dali nam sąsiedzi, a rzecz nie jest dla stolicy bez znaczenia. W tym jednym domu pomieszczono więcej instytucji i placówek kulturalnych, niż ich jest w dwóch lub trzech sporych miastach. Trzy teatry, sala na 2880 miejsc, sala koncertowa, audytorium naukowe, sala wykładowa uniwersytetu powszechnego, trzy sale kinowe, 14 audytoriów po 114 miejsc, sala sportowa, basen z trybunami na 500 miejsc, Muzeum Techniki – uff! – w sumie 3288 rozmaitego rodzaju pomieszczeń... Podczas gdy z wieży Eiffla wyskoczyło 300 zdesperowanych, ze szczytu Pałacu targnęły się na życie tylko trzy osoby”. To fragment pańskiego bedekera.
Panowie wyrwali to z kontekstu. Całość była ironiczna. Nigdy nie broniłem Pałacu...
...i zburzyłby pan go z przyjemnością? Bo jest symbolem dominacji ZSRR? W tym kontekście powinno zburzyć się też Cytadelę...
Ja też bardzo bym chciał zburzyć Cytadelę – nawet niedawno gdzieś o tym pisałem. Ona szpeci najpiękniejsze miejsce Żoliborza, skarpę nadwiślańską, pomijając już, że ciągnie się pod nią cały system tuneli, co osłabia skarpę i straszy mieszkańców.
Symbole są symbolami tylko wtedy, gdy ktoś je rozumie. Nie ma pan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta