Nadzieja Ormian z Karabachu
Czy Górski Karabach pójdzie w ślady Kosowa? Prezydent Armenii Robert Koczarian ostrzegł, że jego kraj może uznać niepodległość zamieszkanej przez Ormian kaukaskiej republiki
Kończący w kwietniu urzędowanie prezydent Armenii powiedział wczoraj, że jeżeli Azerbejdżan będzie nadal bojkotował negocjacje pokojowe, to jego krajowi nie pozostanie nic innego, jak uznać niepodległość Górskiego Karabachu. To reakcja na rezolucję, którą Azerbejdżan przeforsował tydzień temu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Jest w niej żądanie wycofania wojsk ormiańskich z terytorium Azerbejdżanu (czyli Karabachu i okolicznych ziem zajętych przez Ormian). – Słowa Koczariana to miła wiadomość. Oczywiście uznanie niepodległości naszej republiki jedynie przez Armenię nie rozwiązałoby naszych problemów, ale to byłby dobry początek – mówi Dawid Babajan, politolog i doradca prezydenta Górskiego Karabachu. Dodaje, że forsując rezolucję Baku pokazało, że nie zależy mu na kompromisie, a tylko na odzyskaniu kawałka terytorium.
Przeciw podwójnym standardom
Wcześniej mieszkańcy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta