Robotnik dociera na plac budowy na własny koszt
Za dojazd do pracy nie płacimy zatrudnionym żadnego wynagrodzenia, nawet jeśli zajmuje im to dużo czasu. Tym bardziej jeśli sami organizujemy transport i towarzyszymy im w podróży
– Każdego dnia robotnicy pracują osiem godzin, ale na plac budowy dojeżdżają godzinę. Szef ułatwił to logistycznie, organizując dla nich wspólny transport. Mimo że zgodnie z harmonogramem rozpoczynają pracę o 7, to spod siedziby firmy wyjeżdżają już o 6, a do domu wracają na 16. Czy dwie godziny podróży między 6 i 7 oraz 15 i 16 zaliczamy do ich czasu pracy? Jeśli tak, to jak za nie płacimy: jak za nadgodziny, podróż służbową czy zwykłe wynagrodzenie? – pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.
Poruszony problem dotyczy większości firm budowlanych, bo powszechne stało się, że robotnicy wykonują pracę na budowach oddalonych od siedziby firmy nawet o 100 czy 200 km. Na dodatek zwykle mają rotacyjne miejsca pracy: w jednym tygodniu obsługują budowę w Warszawie, a w drugim w Poznaniu. Przynajmniej dwie godziny dziennie marnotrawią na dojazd do pracy. Kodeks pracy nie precyzuje, czy za ten czas przysługuje im wynagrodzenie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta