Mistrzowie przeterminowani
Przystępują do finałów jako mistrzowie świata. Ale się zestarzeli i mogą nie wytrzymać kondycyjnie
Futbol włoski ma mniej więcej tyle samo zwolenników co przeciwników. Włochów kocha się za jedną z najbogatszych kultur futbolowych, magiczny stadion San Siro, Milan, Inter, Juventus i gwiazdy, jakie te kluby angażowały przez dziesięciolecia i dzięki którym zdobywały najważniejsze trofea. Nie lubi się ich za zachowawczą grę, cwaniactwo na boisku i korupcję poza nim, a ostatnio bandytyzm wśród kibiców. Naciąganie sędziów na rzuty wolne i karne czy sprowokowanie Zinedine’a Zidane’a przez Marco Materazziego, a więc zachowania leżące niejako w naturze włoskich piłkarzy, nie przysparzają im sympatii.
Nawet jeden z najlepszych trenerów tego kraju Giovanni Trapattoni przyznał kiedyś w przypływie szczerości: „Kiedy wychodzimy na boisko, jest 0:0. Remis to dobry wynik. Jest czego bronić”. Trapattoni wie, co mówi, bo jako obrońca Milanu myślał przede wszystkim o tym, żeby nie dopuścić przeciwnika pod bramkę.
Donadoni – swój człowiek
Od tego zwierzenia upłynęły lata, ale filozofia niewiele się zmieniła. Mimo że gra już pokolenie wnuków Trapattoniego, a trenerami są jego uczniowie. Do tego pokolenia należy nowy trener Squadra Azzurra Roberto Donadoni (45 lat), jeden z najwybitniejszych włoskich piłkarzy. Rozegrał 63 mecze w reprezentacji, był wicemistrzem świata (1994), w ciągu dziesięciu lat gry w Milanie zdobył sześć razy mistrzostwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta