10 powodów, dla których warto oglądać Wimbledon (w telewizji)
Na stacji metra Southfields, która przez letnie dwa tygodnie jest bramą wjazdową do królestwa tenisa na trawie, widnieje w tym roku duży napis: transmisje z Wimbledonu ogląda corocznie 1,8 mld ludzi ze 185 krajów. Niezależnie od rekordów frekwencji, które co roku padają na londyńskich kortach, sławny turniej lepiej obserwować w telewizji. Poniżej – dlaczego
1) Kolejka po bilety. Jeden z podstawowych wimbledońskich mitów. Czeka się godzinami nie po to, żeby dostać się na kort centralny lub kort nr 1 – te bilety ściskają w ręku mijający cię z dumną miną właściciele miejscówek z działów marketingu korporacji lub ci, którzy wygrali losowanie pół roku wcześniej. W kolejce stoisz po to, by dostać naklejkę „Stałem w kolejce na Wimbledon... (tu rok)”. Jeśli masz szczęście, dostajesz jeszcze baton energetyczny w promocji, a jeśli masz dużo szczęścia, to nawet lukrowane ciastko z różowym kremem.
2) Kolejka z biletem. Droga metalowym korytarzem na korty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta