Szansa na powrót do śmiałej polityki
Uznanie traktatu lizbońskiego za martwy pozwoli nam wrócić do naszych postulatów. Zacznijmy od walki o 100 proc. dopłat dla polskich rolników i o wstrzymanie budowy gazociągu bałtyckiego – pisze były marszałek Sejmu
Na początku roku przestrzegałem przed ekspresowym tempem ratyfikacji traktatu lizbońskiego („Co nagle, to po diable”, „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 2008 r.). Zachęcałem do poczekania na stanowiska państw, bo znaliśmy tylko stanowiska rządów. I zwracałem uwagę na przyszłe decyzje Wielkiej Brytanii, Czech i Irlandii. Dziś je znamy. Jednak na szczęście – mimo przyjęcia ustawy ratyfikacyjnej – Polska traktatu nie ratyfikowała i dziś znów możemy spokojnie wybierać polską strategię wobec reformy.
Zmienne deklaracje prezydenta
Najpierw jednak trzeba jasno i ostatecznie rozstrzygnąć kwestię ratyfikacji, tym bardziej że stanowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie do końca zdefiniowane nie jest. W pierwszych wypowiedziach po irlandzkim referendum prezydent zapowiadał ratyfikację mimo wszystko, uzależniając ją tylko od przyjęcia ustawy kompetencyjnej konsumującej zawarty z Donaldem Tuskiem ratyfikacyjny układ z Juraty. W tym czasie Lech Kaczyński zapowiadał w Wilnie „przekonywanie Irlandczyków”, a prezydencki minister Michał Kamiński deklarował, że „Polska nie będzie problemem, bo prezydent jest zwolennikiem traktatu”.
Ale w ostatni wtorek prezydent oświadczył, że „w tej chwili sprawa traktatu jest bezprzedmiotowa, trudno jednak powiedzieć, jak to się skończy”. Po czym dał do zrozumienia, że traktat podpisze, jeżeli Irlandia zmieni swoją decyzję. Opinia publiczna wciąż więc czeka na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta