Nasz człowiek na Evereście
Na finał NBA z udziałem Polaka czekaliśmy ponad 60 lat i może równie długo poczekamy na następny. Marcin Gortat zapracował na szansę, która trafia się raz w życiu
To było lato 1989 roku. Żelazna kurtyna opadała, Portland Trail Blazers walczyli z Detroit Pistons, a polska telewizja pokazywała to z odtworzenia. To były pierwsze finałowe mecze, które mogliśmy u nas oglądać. Wystarczyło kilka następnych lat, by amerykańska koszykówka zawodowa z reglamentowanego towaru stała się w Polsce jednym z najpopularniejszych sportów i telewizyjnym przebojem. Mecze Phoenix Suns z Chicago Bulls w niezapomnianych finałach 1993 roku biły rekordy oglądalności, na osiedlowych i szkolnych boiskach pełno było Jordanów, Barkleyów, Pippenów.
Na pożegnanie Orlando
Kto mógł wtedy przypuszczać, że kiedyś w finale będzie Polak, choćby tylko jako rezerwowy, jak dziś Marcin Gortat w Orlando? Gdy w 2002 roku Cezary Trybański z rezerwowego w Pruszkowie stał się nieoczekiwanie pierwszym Polakiem w NBA i zarazem (to nie zmieniło się po dziś dzień) najbogatszym koszykarzem w naszym kraju, emocjonowaliśmy się tym, że w Memphis Grizzlies wchodził na dwie ostatnie sekundy, aby stanąć obok Shaquille’a O’Neala.
Finał zaczyna się w Los Angeles, transmisja o 3 w nocy z czwartku na piątek w Canal+ Sport
Teraz Polak zagra o koszykarskie mistrzostwo świata, w serii meczów, które są Everestem tego sportu. I co ważniejsze, nie będzie jedynie ozdobnikiem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta