Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Randka z przeznaczeniem odwołana

14 sierpnia 2009 | Plus Minus | Paweł Wilkowicz
źródło: REUTERS

Michael Schumacher nie tylko wiedział, kiedy ze sceny zejść, ale i gdzie wyhamować przy próbie powrotu. Nie zobaczymy go znowu w Formule 1, wystraszył się, że nie da rady. Nie każdego stać na taką szczerość

Wszystko było już niemal gotowe. Emocje rozhuśtane, wielkie pieniądze i wielkie słowa puszczone w ruch, odliczanie rozpoczęte. Na nowym, specjalnie wzmocnionym kasku zaprzyjaźniony rzemieślnik wymalował chińskimi znakami imiona Michaela, jego żony Corinny i dwójki ich dzieci, Giny Marie i Micka. Fotel w bolidzie został skrojony na miarę. W przygotowanym kontrakcie z Ferrari zapisano, że za każdy wyścig Schumacher dostanie – według różnych szacunków – od 1 do 3 mln euro. Bilety na Grand Prix Europy w Walencji rozchodziły się błyskawicznie, choć przed ogłoszeniem, że mistrz nad mistrzami wróci właśnie tam, 23 sierpnia, zanosiło się na wyścig przy opustoszałych trybunach.

Komentatorzy największych światowych gazet zdążyli ogłosić, że to będzie matka wszystkich wielkich come backów, przy której bledną powroty Michaela Jordana, Bjoerna Borga, Lance'a Armstronga i innych. Że Schumacher nadchodzi jako wybawca Formuły 1, który samym ustawieniem się na starcie przetnie wszystkie krępujące ją teraz więzy: kłótnie z Międzynarodową Federacją Samochodową, finansowe problemy zespołów, nurkujące wskaźniki oglądalności, nijakość dzisiejszych mistrzów. Można było mieć wrażenie, że nawet gdyby Neil Armstrong z Buzzem Aldrinem znowu wybrali się na Księżyc, nie przyćmiliby sierpniowej gorączki wokół Wielkiego Schu. – To tak, jakby nagle wrócił Frank Sinatra. Pokaże...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8396

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament