Czasem po prostu sunie się po fali
Siegmund Mainka niemiecki złoty medalista z ostatniej paraolimpiady w Pekinie
Niepełnosprawni są w Polsce kojarzeni z lekką atletyką, szermierką, koszykówką albo badmintonem.
W tym ostatnim był pan wielokrotnym mistrzem Niemiec. Ale jak to możliwe, że niepełnosprawny może również żeglować?
Siegmund Mainka: My wszystko potrafimy. Robimy to – czasem – tylko trochę wolniej niż ludzie zdrowi (śmiech). Na pierwszy rzut oka zadziwia załoga, w której sternik ma jedną sprawną dłoń, a szotowi zajmujący się refowaniem żagli są po obustronnej amputacji nóg albo sparaliżowani od pasa w dół. Ale, jak widać, da się z tym również zdobyć olimpijski złoty medal. Jachty są naturalnie lekko dostosowane do naszych ograniczeń. Ale w perfekcyjnym zgraniu z naturą i łodzią nikt nam już nie pomoże. Tutaj jesteśmy tak samo skazani na doświadczenie i przysłowiowy nos skipera jak choćby załoga...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta