Trzepak ze strychu pamięci
Najpierw z impetem wdarła się na listy bestsellerów z niespieszną opowieścią o „Domu nad rozlewiskiem”. Teraz zabiera czytelników na Saską Kępę i „prawdziwą” Pragę sprzed lat. Wykonując „Fikołki na trzepaku”, odczarowuje i oswaja czasy PRL-u
Mówi o sobie „kobieta pisząca“. Tak też przedstawia się na wizytówce. Książkę „Fikołki na trzepaku”, wydaną właśnie przez Zysk i S-ka, zaczęła pisać – co podkreśla – bynajmniej nie z braku skromności, ale dlatego, że… jeszcze pamięta. Mnóstwo szczegółów, imion, miejsc oraz smaków sprzed lat. Z podwórka, szkoły i ulic – bliższych i dalszych, ale też z Bazaru Różyckiego, gdzie wędrowała z zafascynowanym Warszawą ojcem.
Namawia wszystkich, którym czas na to pozwala, a skleroza jeszcze nie nęka, by – na początek dla siebie i swoich bliskich – otworzyli strychy i piwnice pamięci. Wyciągnęli z nich i opisali zdarzenia, osoby i miejsca, które dla nich były, a może i wciąż są, ważne.
Ona sama, przyjmując perspektywę dziecka, wróciła w „Fikołkach na trzepaku” do PRL-u. Czasów, od których wielu ludzi wciąż się odżegnuje. Jednak dla niej – i wielu 50-, 40-, a może i 30-latków – był to przede wszystkim okres niezapomnianych podwórkowych zabaw, trzepakowej ekwilibrystyki, zjadanej na sucho oranżady w proszku, ordynowanych przez matki zimą ciepłych majtów i wielu zwykłych zdarzeń, nigdy potem tak intensywnie nieprzeżywanych.
Dzieciaki z „chamówka”
Najwcześniejsze wspomnienia Warszawy kojarzą się jej z Saską Kępą. Podzieloną na dwie części.
– Mam dwa latka i tuptam po ulicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta