Chleb, woda i przyprawa
Maciej Rybiński uprawiał pisarstwo polityczne, bo w takim świecie żyjemy i na taką felietonistykę było zapotrzebowanie. Jednak większą przyjemność sprawiały mu teksty mniej oczywiste – pisze krytyk literacki „Rz”
Cztery lata temu prowadziłem wieczór promocyjny książki Maćka „Jestem, więc piszę”. We wstępie do tego zbioru bez mała 400 felietonów opublikowanych w „Rzeczpospolitej” arcybiskup Józef Życiński usytuował pisarstwo Macieja Rybińskiego między Mrożkiem a Kisielem, gdyż jak ten pierwszy – oswajał nasze codzienne nonsensy‚ a jak ten drugi – potrafił nawet sarkazmem krzepić ducha. Metropolita lubelski nie zapomniał też o jeszcze innym antenacie felietonów „Ryby”, czyli Gombrowiczu. Porównania te wydały mi się nieco koturnowe, zwróciłem więc uwagę, że sam felietonista jakże często i zapewne nieprzypadkowo cytuje w swych tekstach Mickiewicza.
Niepoprawny politycznie
Minęły trzy lata i oto Rybiński wydał „Bruderszaft z Belzebubem”, swoją najważniejszą książkę, moim zdaniem – najlepszą książkę 2008 roku, polski odpowiednik słynnego poematu „Moskwa – Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa. I oczywiście próżno szukać tego tytułu wśród pozycji nominowanych do jakże licznych nagród...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta