Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Na widowni bywam sama

09 kwietnia 2010 | Magazyn tv | Jacek Cieślak
autor zdjęcia: Robert Jaworski
źródło: Forum
autor zdjęcia: Michał Warda
źródło: Fotorzepa
autor zdjęcia: krzysztof mystkowski
źródło: KFP

Z Krystyną Jandą rozmawia Jacek Cieślak

Rz: Wyreżyserowała pani „Rosyjskie konfitury” Ludmiły Ulickiej, współczesną wersją „Wiśniowego sadu” Czechowa, czyli autora, od którego zaczęła się pani kariera. W 1974 roku debiutowała pani rolą Maszy w „Trzech siostrach” Aleksandra Bardiniego z Joanną Szczepkowską i Ewą Ziętek. Jaki to był dla pani czas?

Krystyna Janda: Wspaniały. Byłam studentką III roku i debiutowałam, partnerując wielkim aktorom – Zbigniewowi Zapasiewiczowi, Markowi Walczewskiemu, Piotrowi Fronczewskiemu, Jerzemu Kamasowi, Bronisławowi Pawlikowi. Wiedziałam, jaka to dla mnie szansa, a jednocześnie umierałam ze strachu. Wszystkie umierałyśmy. „Garnitur” panów był paraliżujący. Ale Bardini był bezpiecznym reżyserem. U niego nie można się było pomylić.

Ojcował?

Trochę też, ale był surowy, czasem w walce o doskonałość okrutny. Wymagał. Dosadnie mówił o błędach. Może nawet bardziej niż znakomitych partnerów, także moich profesorów, bałam się jego. Nie tolerował infantylizmu, braku umiejętności, niewyraźnego mówienia. To był czas, kiedy w telewizji próbowało się tak jak w teatrze, przez miesiąc. Zdjęcia trwały potem pięć dni. Teraz mamy siedem dni na wszystko, w zasadzie nie ma prób. Nie istnieje funkcja realizatora telewizyjnego. Pamiętam, że Bardiniemu nie starczyło czasu i ostatni akt „Trzech sióstr” nagraliśmy w 20 minut, tylko jeden raz, bez możliwości...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8594

Spis treści

Po godzinach

Aktor u psychoanalityka
Akustycznie i na luzie
Burrowing **
Bądź mądry po bajce
Chasydzi i free jazz
Co nas kręci, co nas podnieca ****
Detektyw i strofy
Do Krzemieńca z Juliuszem
Dramat w brytyjskim królestwie
Dwa oblicza metalu
Ferdynand, czyli pochwała marzeń
Historyczne skrecze
Ja też! *****
Jak to działa?
Jak wytresować smoka ****
Japońskie lęki
Jesień średniowiecza
Klubowe ABC – poleca R. Rybarczyk
Mały, ale bardzo ważny widz
Miesiąc z francuską gwiazdą
Minkowski spotyka się z Beethovenem
Modlitwa, śpiew, zabawa
Motyle na łące wyobraźni
Mumie i piramidy
Muzyczna zabawa kryminalna
Muzycznie na Bielanach
Młodzieży! Złap ten ton
Na nowo w starym kinie
Nasi rządzą na ekranie
Nie przeocz
Obraz plus dźwięk
Oby co rok taki prorok
Osobiste rysunki naskalne
Paryż przeniesiony do Londynu
Piosenki z płyty „Muniek”
Poeta jazzowej gitary
Produkcja bochenka
Pstryk – tak robi się bajki
Rozbujane klimaty
Scena z poczuciem obywatelskiej misji
Schorowana dusza
Selerowa frytka z pianką
Spektakle na kilka ciał
Starcie Tytanów
Stypa w fabryce
Słownik dla słowika
Ten, który śpiewał przed szafą
Trakt Łódzkiej Filmówki
Tramwaj odjedzie w niedzielę
Ukraina jazzem silna
W krainie baśni
W podzięce za Jana Pawła II
W pogoni za dwudziestolatką
W tym tygodniu - teatr
Wielki świat za doniczką
Wychowanie w duchu artystycznym
Z linii frontu do PLL LOT
Z perspektywy dryblasa
Zagrają - muzyka popularna
Zagrają - muzyka poważna
Zakochana para
Zrobią to na ludowo
Śpiewa, tańczy, improwizuje
„Wszystkie Mazurki Świata” na finiszu
Zamów abonament