Świat według Krzysztofów Grabowskich
Nazywają się tak samo, obaj piszą teksty i są założycielami jednych z najważniejszych zespołów rockowych. Teraz niezależnie od siebie wydają swoje książkowe wspomnienia
Krzysztof Grabowski (K.G.): Pamiętam, jak się zdzwoniliśmy w 1993 roku i powiedziałem, że mi się syn urodził, a on mówi: „A mi się zaraz będzie rodził”. Za jakiś czas rozmawiamy i mówię, że mój ma na imię Janek, a on na to „Kurwa, mój też”. A teraz się okazuje, że mam wydać książkę w październiku, po czym dzwoni do mnie mój wydawca i mówi: „Wczoraj otwieram gazetę i patrzę Krzysiek Grabowski książkę wydaje. Jak to możliwe? Na szczęście to nie ty, bo już myślałem, że poszedłeś do kogoś innego”.
Często was mylą?
K.G.: W ubiegłym roku zadzwoniła do mnie dziennikarka: „Czy może mi pan powiedzieć, co pan miał na myśli, pisząc to i to?”. Ale ja nie wiem, co miałem na myśli, bo ja nie wiem, o czym mówimy. „No jak to, ale napisał pan to i to” i mi cytuje. A ja: „Zaraz, zaraz, to chyba nie do tego Grabowskiego pani dzwoni. Ale raz się to zdarzyło.
Grabaż (G.): U mnie było to nagminne. W Poznaniu przez pewien czas uchodziłem za jakiegoś supermana. Tu śpiewam w Pidżamie Porno i piszę teksty, pracuję w radiu, a jeszcze gram w Dezerterze i tam piszę zupełnie inne teksty. W końcu wpadłem na pomysł, żeby sobie wytatuować napis: „Nie jestem z Dezertera”. Na czole. Ale nie zrobiłem tego.
Pamiętacie, kiedy spotkaliście się pierwszy raz?
G.: W 1984 roku.
K.G.: Z kolegą byłeś...
G.: Możliwe.
K.G.: I ten kolega mówi:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta