Kwadrans to za mało
Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Manchesterem City 1:3. Wstydu nie było, niespodzianki także
Dwadzieścia minut przed końcem meczu po zamieszaniu w polu karnym Manchesteru piłka trafiła pod nogi Joela Tshibamby. Strzelił źle, za szybko, nad poprzeczką. Lech w tym momencie przegrywał 1:2 i od kilkunastu minut był lepszą drużyną. To miał być moment przełomowy.
Gdyby Tshibamba pokonał Johna Harta, Lech mógł przywieźć z Manchesteru punkt. Po chwili Emmanuel Adebayor dostał jednak idealne podanie od Davida Silvy, gospodarze prowadzili już 3:1, skończyła się prawdziwa gra, a zaczęła zabawa.
Wczoraj punkt dla Lecha był szczytem marzeń i gdyby udało się je zrealizować, nie miałoby to nic wspólnego ze sprawiedliwością. Mistrzowie Polski zostali Doktorem Jekyllem z polskiej ligi przez całą pierwszą połowę, a w groźnego Mr Hyde’a zamienili się tylko na kwadrans w drugiej części. Nie stać ich było na nieobliczalność, mieli z Manchesterem przegrać, bo obie drużyny niemal w każdej kategorii dzieli przepaść. Wydawało się, że piłkarze Jacka Zielińskiego z takim przekonaniem ten mecz rozpoczęli.
Trener Lecha zapowiadał zresztą, że w meczu z Manchesterem nikt nie wymaga od nich zwycięstwa, a w najbliższym spotkaniu ligowym z Górnikiem Zabrze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta