Znak niepotrzebny do mandatu
O fotoradarach nie trzeba uprzedzać kierowcy. Mandat bez ostrzeżenia i tak jest ważny
To niedobra wiadomość dla wielu kierowców, którzy w nadziei, że mandat za zbyt szybką jazdę dostali niezgodnie z prawem, zamierzali go bezkarnie nie płacić. Rzecz dotyczy zmotoryzowanych „złapanych” przez radar na drodze, na której nie było znaku ani tablicy uprzedzającej o kontroli radarowej czy umieszczeniu fotoradaru.
Otóż nie ma przepisu, który obligowałby jakiegokolwiek zarządcę drogi do informowania o fotoradarach i znakowania dróg w miejscach wyposażonych w urządzenia rejestrujące. Taki znak może się więc pojawić, ale wcale nie musi.
Czasem policja sama występuje do zarządcy konkretnej drogi z propozycją, by w określonym miejscu znak się pojawił. Może jednak tylko proponować i sugerować, a nie nakazywać i zobowiązywać do postawienia. Powód?
W takich oznaczonych miejscach kierowca, szczególnie ten podróżujący trasą pierwszy raz, zwalnia dużo wcześniej i szuka fotoradaru.
W efekcie jedzie wolniej i bezpieczniej. Ta metoda nie sprawdza się wobec stałych bywalców określonych tras, ale policyjną drogówkę cieszy każdy kierowca, który choć na chwilę w takim miejscu zwalnia. Tak więc o tym, czy znak się pojawi czy nie, ostatecznie decyduje zarządca drogi. Skoro już jednak znak postawi, to musi dbać o jego utrzymanie, np. go myć.
A z tym różnie bywa. Jest wiele tras, na których z każdej strony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta