Zorganizowana przemoc
„Zwyciężyliście” – stwierdził wreszcie Zygmunt Żuławski. Dalej jednak mówił: „Ja od możliwości udziału w tym zwycięstwie usunąłem się z całą świadomością, chociaż zapraszano mnie do niego. Wolałem zgłosić własną listę niezależną, chociaż wiedziałem przecież, że będzie pokonana. Nie mogłem się jednak przełamać, by stanąć po stronie tego, przeciwko czemu walczyłem przez swoje życie”
W Sejmie Ustawodawczym wybranym w sfałszowanych wyborach 1947 roku Zygmunt Żuławski był postacią wyjątkową. Ten działacz socjalistyczny, wieloletni członek Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS, w II Rzeczypospolitej sprawował mandat poselski przez 16 lat (od 1919 do 1935 roku).
To dlatego na wstępie swego przemówienia na czwartym posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego, 8 lutego 1947 r., mógł odwołać się do tamtych doświadczeń, mówiąc: „... gdyby nie otaczające mnie gruzy, gdyby nie brak moich towarzyszy broni: Barlickiego, Niedziałkowskiego, Czapińskiego, Liebermana, Piotrowskiego, Dubois, Ziemięckiego i innych, z którymi walczyliśmy razem przeciwko totalistycznym zakusom sanacji, gdyby nie świadomość, że w międzyczasie przeszedł nad naszymi głowami potworny huragan – powiedziałbym, że się tu nic nie zmieniło. Ta sama sala, ta sama zwarta większość, upojona władzą i zwycięstwem, te same zapewnienia rzucane niegdyś z Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, a dziś z Bloku Demokratycznego, że „siły demokracji polskiej wzięły na siebie odpowiedzialność przed narodem", te same frazesy, że „w Demokratycznym Bloku zespoliło się wszystko, co zdrowe i twórcze w narodzie" – zupełnie jak swojego czasu w Ozonie i te same dumne przechwałki, czego to rząd nie dokonał pod względem wybudowania czy odbudowania Polski".
Tymczasem – iście „łopatologicznie" uzasadniał 67-letni poseł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta