Jak nie narazić firmy na koszty
REKLAMACJE | Konsument, który nabywa od przedsiębiorcy nowy produkt, ma dwa lata na wniesienie reklamacji, gdy się okaże, że zamiast nie spełnia warunków umowy. Musi tylko wykazać, gdzie i kiedy nabył ten towar, ale dowodem na to nie musi być paragon.
Czasem niewiele trzeba, aby narazić firmę na zarzut naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Wystarczy zrobić to, co uczynił jeden z przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą obuwia. Mianowicie na paragonie potwierdzającym zawarcie transakcji, obok wszystkich wymaganych danych, jak nazwa przedsiębiorcy, adres, cena, wartość podatku VAT, znalazła się jedna, ale bardzo niefortunna informacja: „Podstawą reklamacji jest dokument zakupu – paragon". To jedno niepotrzebne zdanie wywołuje istotne konsekwencje. Mianowicie wprowadza konsumentów w błąd i może skutkować tym, że zrezygnują oni z przysługujących im ustawowo praw.
Także z wyciągiem
Prawa konsumentów w zakresie reklamacji towarów uregulowane są przepisami ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176). Reguluje ona prawa i obowiązki konsumentów oraz przedsiębiorców w przypadku wystąpienia niezgodności towaru z umową oraz wynikającej z tego procedury reklamacyjnej. I tak, zgodnie z art. 4, sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową. W przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania.
Z kolei w myśl art. 8, jeżeli taka niezgodność rzeczywiście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta