Debalcewo upadło. Rozejmu nie ma, świat nie reaguje
Kilka tysięcy ukraińskich żołnierzy na rozkaz prezydenta Petra Poroszenki wycofało się wczoraj z prawie całkowicie okrążonego przez separatystów Debalcewa (na zdjęciu). Wyjście z okrążenia Poroszenko uznał za „publiczne poniżenie Rosji", która domagała się, by Ukraińcy złożyli broń.
Jednak opuszczenie miasta po czterodniowej bitwie z separatystami łamiącymi dopiero co podpisane zawieszenie broni trudno uznać za zwycięstwo. Ukraiński prezydent przyznaje niechętnie, że do podjęcia takiej decyzji zmusił go brak reakcji międzynarodowej opinii publicznej na niszczenie mińskiego porozumienia.
Na walki wokół Debalcewa nie zareagowały nawet pośredniczące w rozmowach Francja i Niemcy. Jedynie prezydent Białorusi chciał się zaopiekować bronią, jaką Ukraińcy mieli porzucić w czasie odwrotu.