Po co regulować, skoro można zniszczyć
Łukasz Kozłowski Zamiast uregulować rynek pośredników kredytowych, rząd zdecydował się go rozbić tępą siekierą zakazu pobierania prowizji od banków.
Czy rzeczywiście zakaz służy konsumentom? I dlaczego strona rządowa wprowadziła go w ostatniej chwili, już po zakończeniu konsultacji społecznych?
Na przełomie maja i czerwca 2016 r. przedstawiono pierwszą wersję projektu ustawy o kredycie hipotecznym i nadzorze nad pośrednikami tego kredytu oraz agentami. Przeprowadzono rzeczowe konsultacje tego projektu, włącznie z konferencją uzgodnieniową. Choć ostatecznie nie wszystkie uwagi strony społecznej zostały uwzględnione, rząd przynajmniej wysłuchał głosu interesariuszy i miał świadomość ich zastrzeżeń do nowych regulacji. Tak właśnie powinien wyglądać proces legislacyjny, w którym poszukuje się najlepszych rozwiązań, równoważąc interes społeczny z efektywnością ekonomiczną.
Kiedy wydawało się już, że w wyniku tego żmudnego, wielomiesięcznego procesu powstał finalny produkt w postaci nowych przepisów regulujących rynek kredytów hipotecznych, z którymi wszyscy mogli się już oswoić, rząd nagle w arbitralny sposób zdecydował się postawić wszystko na głowie.
Przykręcanie śruby
Na końcowym etapie rządowych prac radykalnie zmodyfikowano treść przepisów dotyczących pośredników kredytowych, zakazując im pobierania prowizji od banku za kredyt udzielony klientowi za ich pośrednictwem. W praktyce to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta