Paryski szyk a sprawa polska
Ubrania dla dzieci powinny być trochę jak dla dorosłych, tylko w mniejszych rozmiarach
Siedzę na ławce w ogrodzie Palais Royal i grzeję się w marcowym słońcu. Obok na placu zabaw pełno dzieci. Najmłodsze grzebią się w piaskownicy, starsze bujają się na huśtawkach lub prowadzą w sadzawce stateczki na patykach, które wynajmuje się tu za dwa euro.
Ten ogród to jedno z moich ulubionych miejsc w Paryżu: plac wytyczony za czasów Ludwika XIV, otoczony XVII-wiecznymi kamienicami z podcieniami, wysadzany szpalerami strzyżonych lip, z fontanną pośrodku i dziesiątkami krzeseł, na których można usiąść z książką w ręku. Nikt nie pije tu piwa, na ławkach nie ma graffiti i nikomu nie przyszłoby do głowy usiąść na oparciu z nogami na siedzeniu. A gdyby przyszło, zaraz pojawiłby się policjant. W czystej piaskownicy bawią się dzieci z okolicy, w której nieduże mieszkanie kosztuje 2 miliony euro. Przyszły tu w towarzystwie nianiek z Europy Wschodniej i Filipin. Niektóre prosto z przedszkola albo ze szkoły. Zważywszy okolicę, dominuje tu styl bcbg – bon chic, bon genre. Szyk, dobry styl, czyli paryski symbol statusu.
Buciki z czasów Albertyny
Żadnego jaskrawiska, żadnej mody. Mali Francuzi ubrani są jak dorośli, tylko w mniejsze rzeczy. Dominują spokojne kolory: granat, szary, niebieski, biały, czarny. Dziewczynki w niebieskich bluzeczkach lub T-shirtach, na to granatowy sweter, dżinsy. Chłopcy – szare flanelowe (z wełny) lub sztruksowe bermudy. Do tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta