Dalajlama mile widziany w Polsce
Chiny mogą ostro zareagować na przyjazd Dalajlamy do Polski. Mimo to parlament chce wystosować zaproszenie do przywódcy Tybetańczyków
– Jeśli Dalajlama przyjedzie do Polski, to się z nim oczywiście spotkam – powiedział wczoraj szef polskiego rządu Donald Tusk. Jak pisał wczorajszy „Dziennik”, warunkiem przyjazdu duchowego przywódcy Tybetańczyków do Polski ma być przyjęcie go przez prezydenta lub premiera. – Dalajlama jest uznanym na całym świecie przywódcą duchowym. Przyjęcie go przez premiera nie jest złamaniem zasad polityki międzynarodowej – stwierdził w rozmowie z „Rz” wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf.
Wielu innych światowych przywódców nie potrafi się zdobyć na podobny gest. Podejmowanie Dalajlamy przez przedstawicieli władz państwowych traktowane jest bowiem przez Chiny jako poparcie dla niepodległościowych aspiracji Tybetańczyków. Politycy się obawiają, że gniew komunistycznych władz odbije się niekorzystnie na handlu z Chinami.
Jak zareagują Chiny
– Chińska gospodarka jest scentralizowana i oparta na decyzjach politycznych. A to oznacza, że Pekin łatwo może wskazać, z kim chińskie firmy mają handlować, a z kim nie. I nieraz już używał tej broni – mówi nam jeden z dyplomatów.
Dlatego Dalajlama zapraszany jest najczęściej przez parlamenty. Reprezentują one partie polityczne i nie mają nic wspólnego z rządem. Mogą więc zapraszać, kogo chcą, bez wywoływania napięć politycznych. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz stwierdził wczoraj, że jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta