Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Okiem Indyka, czyli humanistyka polska w percepcji amerykańskiej

05 kwietnia 2008 | Rzecz o książkach | Henryk Skwarczyński
autor zdjęcia: Mirosław Owczarek
źródło: Rzeczpospolita
źródło: Rzeczpospolita

W barze stoi, pijąc drinka, Indyk. Z drugiej strony kontuaru barman mówi do, również pijącego whisky, bywalca: „Miał kiedyś ambicję zostać Narodowym Ptakiem, ale nic z tego nie wyszło”.

Skazany jestem na to, żeby być Indykiem. Kimś innym, niż chciałem być. Nie zostałem więc socjologiem ani filozofem. Ani też etnografem. Jestem Indykiem. A Indyk, zanim podadzą go w Święto Dziękczynienia na stół, musiał być wszystkim. Musiał po trochu być socjologiem. Z natury rzeczy filozofem. Przez doświadczenie etnografem. Nade wszystko pozostaje jednak Indykiem.

Wśród tysięcy Indyków wyróżniam się pochodzeniem. Na nodze mam – choć na pierwszy rzut oka niewidoczną – obrączkę z podpisami Chopina, Kościuszki, nieco zamazanego Kopernika. Oj, wyliczyłem za wielu. Już więcej osób słyszało o „Solidarności”.

Indyk zdał sobie sprawę, że jeśli cokolwiek powstaje w umyśle rozmówcy, to jego własna osoba i to co reprezentuje sam sobą, bowiem Indyk pochodzący z mego kraju inaczej chodzi, inaczej pochyla się nad talerzem. Inaczej mówi prawdę. Inaczej nieprawdę.

Umysł indyczy jest anarchiczny i pełen sprzeczności. Też pełen dumy, choć ta akurat nie jest towarem się sprzedającym. Dla indyczego intelektualisty sprawa jest od samego początku przegrana. Pamiętam, jak w Paryżu wiosną 1980 roku Czesław Miłosz z troską – indyczą rzecz jasna – w głosie przestrzegał: „A co też będzie pan robił w Ameryce? Ameryka to nie miejsce dla intelektualisty”.

Dwa lata później, kiedy rozpocząłem zajęcia w Defence Language Institute w Monterey i staliśmy się w Kalifornii sąsiadami –...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 7982

Spis treści
Zamów abonament