Pochwała planu siedemdziesięcioletniego
Jeden z pośledniejszych komunałów, jakie zostały nam po romantycznych kultach Osobowości i Artysty: wymienić nazwisko poety z możliwie dawnej epoki, po czym dodać sentencjonalnie: „a któż pamięta, jak nazywał się współczesny mu król / generał / poborca podatków?” Funkcja antybohatera zmienia się, zauważmy, w zależności od tego, czy w naszym rozmówcy przeważają sentymenty republikańskie, pacyfistyczne czy libertariańskie; przypuszczam, że z czasem namiętności polityczne doprowadzą do pełnego wyższości odpytywania z nazwisk architektów miejskich kasztelanów.
Komunał jak komunał: miał pewnie swój sens jako jedyna możliwa forma odwetu na bezlitosnej historii i tyranach. W istocie, dobrze jest czasem wycedzić szyderstwo w obronie poety zamarzającego w łagrze czy trzęsącego się w febrze na błotnistej prowincji, ciesząc się, że jego pieśń uszła cało. Z czasem jednak koncepcik ten stał się ostatnią ucieczką wszystkich tych skrzących się umysłów, brylujących na imieninach szwagra oraz wyleniałych satyryków, strzelających pecyną zdania „Ach, ci politycy..”, podczas, gdy ich rozbiegane oczy rozpaczliwie szukają jakiegokolwiek innego obiektu szyderstwa.
Otóż nie całkiem tak. Mniejsza już o to, że chętni użytkownicy takiej frazy mimochodem zdradzają fundament swojej wizji dziejów, w których liczy się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta