Fantazja warszawskich ulic
„Różyc” obecny, odarty z magii przydanej mu na łamach literatury nie jest dziś wesołym widokiem. Ze starych czasów została marna szczypta. Wciąż czuć ją jednak na języku Warszawy.
Do fasady zrujnowanej kamienicy przyśrubowano metalową kratkę, tak by kruszący się tynk nie zrobił nikomu krzywdy. Tabliczka z napisem „strefa zagrożenia” ostrzegała o takiej możliwości, ale obecnie jest złamana na pół. Ta z opisem ulicy miała więcej szczęścia. „Targowa, główna ulica centrum Pragi” – głosi z dumą.
Targowa to legenda. Nawet wydarzające się tu wypadki były niezwykłe. Kronikarz Warszawy (zwłaszcza tej przedwojennej), Wiech, z charakterystycznym dla siebie przekąsem odnotował przypadek motocyklisty, który „chcąc wyminąć tramwaj skręcający właśnie w przecznicę, dodał gazu i z całym impetem wpadł w kalafiory niesione przez nieznanego przechodnia w przesadnie długim palcie”. Teraz niewiele na tę „legendarność” wskazuje – ludzie się spieszą, ignorując jegomościa rozdającego ulotki zachęcające do wzięcia kredytu, a kierowcy w samochodach rzadko zaszczycają okolicę choćby spojrzeniem. Nie kusi ich już położony tuż obok bazar Różyckiego, niegdyś główna atrakcja tej od wieków skoncentrowanej na handlu arterii.
Słodko i przyjemnie
„Bazar promieniował w tym szarym warszawskim świecie. Rozlewał się na ulicę Targową, na Ząbkowską ludźmi, ich działaniami, rozmowami, interesami w bramach” – pisze Marek Nowakowski we wstępie do „Niebieskiego Syfona”, książki o „Różycu”. Jej tytuł jest nieprzypadkowy. Tak, z uwagi na kolor ścian, określano bowiem drewniany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta