Dlaczego wciąż znikają akta sądowe
W sądach i prokuraturach ginie rocznie kilkaset tomów akt. Skutecznie paraliżuje to prowadzone śledztwa i procesy – często na długie lata
Nie ma już żadnych szans na wykrycie sprawców zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony. Powód? Pobrane w dniu zabójstwa odciski linii papilarnych zaginęły w sądowym archiwum. Bezpowrotnie utracono też szansę na wyjaśnienie zagadki samobójstwa Ireneusza Sekuły. Z akt znikły bowiem negatywy i odbitki zdjęć ran byłego ministra. Dzięki nim można byłoby m.in. odtworzyć sposób, w jaki Sekuła został postrzelony.
Nie tak spektakularne
Co roku notuje się kilkaset takich incydentów. Mimo że nie dotyczą one zazwyczaj ludzi z pierwszych stron gazet, są tak samo kompromitujące dla całego wymiaru sprawiedliwości.
W ubiegłym roku do skandalu doszło we Wrocławiu. W jednym z tamtejszych sądów grodzkich wybuchł pożar. Strawił ponad tysiąc tomów akt. Stało się to tuż po zamknięciu placówki. Śledztwo szybko wykazało, że sprawczyniami były dwie wieloletnie pracownice. Kobiety zostawiły świeczki w szafie z aktami, co wywołało pożar.
Z kolei pracownicy prokuratury w Będzinie zahamowali około 70 śledztw, gdyż akta spraw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta