Prodi nie do Gazpromu
Były włoski premier nie chce pracować dla rosyjskiego Gazpromu i brać za to pensji. Romano Prodi odmówił przyjęcia posady szefa konsorcjum, które chce budować gazociąg z Rosji przez Morze Czarne do Włoch.
O ofercie pisał rosyjski „Kommiersant”. W poniedziałek 68-letni były włoski premier, który w swej karierze był m.in. unijnym komisarzem oraz szefem holdingu IRI, miał zaplanowany lunch z inwestorami – szefami Gazpromu i włoskiego koncernu ENI. Wtedy miał otrzymać oficjalnie propozycję kierowania koncernem. Ale tuż przed spotkaniem pojawiły się informacje, iż „nie jest on zainteresowany” posadą.
Budowa gazociągu South Stream wzbudza wiele kontrowersji. Realizacja projektu, wartego ok. 10 mld euro spowoduje, że zwiększy się uzależnienie Europy od importu rosyjskiego surowca. Oprócz Włoch w projekcie uczestniczą m.in. Bułgaria i Serbia.
Rosjanie najwyraźniej liczyli, że Prodi zachowa się jak Gerhard Schröder, który po odejściu z urzędu kanclerza Niemiec został szefem konsorcjum Nord Stream budującego rurociąg z Rosji przez Bałtyk do Niemiec.